Zakład T o wymiarach 26 m x 31 m x 264 m, ze względu na wielkość przez pracujących w nim pracowników nazywany Queen Mary od nazwy brytyjskiego statku oceanicznego, był wówczas największą na świecie zautomatyzowaną fabryką. Pracownicy operowali bowiem wysoce promieniotwórczymi materiałami w specjalnych pomieszczeniach, zw. gorącymi komorami (których było tutaj 40), przy użyciu zdalnie sterowanych manipulatorów, wykorzystując jednocześnie do obserwacji telewizję przemysłową oraz specjalne peryskopy. Oczywiście większość z tych urządzeń należało najpierw zaprojektować, potem wykonać i przetestować, zanim zastosowano je w warunkach produkcyjnych. Ściany gorących komór stanowił beton o grubości ponad 2 m; z góry komory były przykryte betonowymi pokrywami również o tej grubości oraz masie 35 t, zdejmowanymi za pomocą suwnicy. Na proces rozdzielania plutonu składały się trzy operacje: rozpuszczanie, współstrącanie i odwirowanie wytrąconego osadu. Operacje powtarzały się, produkt rozdziału przepływał kolejno od jednego stanowiska do drugiego. Podczas współstrącania plutonu z użyciem fosforanu bizmutu powstawały duże ilości odpadów promieniotwórczych oraz chemicznych, głównie w postaci cieczy, ale również i gazów. Budynek T musiał więc mieć odpowiednią wentylację.